Czerwiec nie jest szczególnie udany dla rodzimej waluty, jednak ostatni tydzień przyniósł odreagowanie i odrobienie części strat. Dolar mimo słabszego początku tygodnia, wciąż pozostaje względnie mocny. Ropa zakończyła spadki i pnie się w górę.
Tabela. Maksima i minima głównych walut w PLN. Zakres: 17.06.2024-21.06.2024. Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/PLN Ropa Minimum 1,0671 4,3167 4,0200 77,59 Maksimum 1,0761 4,3805 4,0982 81,51
EURUSD
Trwa przeciąganie liny na głównej parze walutowej globu. Jeszcze na przełomie maja i czerwca euro kilkukrotnie testowało szalenie ważny opór przy 1,09 $. Ostatecznie ofensywa wspólnej waluty się załamała, przede wszystkim za sprawą decyzji prezydenta Macrona. Po zwycięstwie Zjednoczenia Narodowego w europejskim plebiscycie oraz rozpisaniu przedterminowych wyborów zapanowała spora nerwowość po naszej stronie Atlantyku. Jeśli prezydent Francji liczył na wstrząs oraz „obudzenie” rodaków, to przynajmniej na razie wiele wskazuje, że się przeliczył. Formacja Le Pen cały czas przewodzi w sondażach i prawdopodobnie idzie po władzę (a przynajmniej po parlament). Do wyborów pozostał tydzień z hakiem, więc zegar tyka coraz głośniej. Na koniec tego tygodnia eurodolar drugi raz w ostatnim czasie przełamał barierę 1,07 $, kluczowy obszar jednak znajduje się pół centa niżej. A przecież dolara też wspiera dyferencjał między bankami centralnymi. EBC już oficjalnie rozpoczął cykl obniżek stóp procentowych, gdy Amerykanie wciąż debatują. Szanse, że pójdą śladem Europejczyków już w lipcu, są raczej znikome, rynek wciąż skłania się ku wrześniowej obniżce. Wyjście dołem z obecnego układu otworzy drogę nawet ku poziomowi 1,045 $, gdzie znajduje się zeszłoroczne minimum. Byłby to również negatywny scenariusz dla złotego.
EURPLN
Na razie jednak złoty radzi sobie całkiem nieźle. Wiele wskazuje na to, że trend rozpoczęty pod koniec maja został przynajmniej wstrzymany, jak nie całkowicie załamany. W pierwszej połowie czerwca euro podrożało o 13 groszy, co raczej rzadko się zdarza na tej parze walutowej. Szczyt wypadł w okolicach 4,38 zł, co oznacza, że niewiele brakowało do tegorocznych maksimów. Ten tydzień to jednak ewidentnie kontrofensywa złotego, któremu udało się odrobić już blisko 6 groszy. Ostatecznie udało się zejść do linii trendu wzrostowego i trwa obecnie próba jego przełamania. Jeśli to się uda, w przyszłym tygodniu możemy znowu obserwować kurs w okolicach 4,27 zł. Nie będzie to jednak łatwe. Obszar, w którym się obecnie znajdujemy, wcześniej wielokrotnie pokazywał swoje znaczenie, będąc barierą zarówno dla strony popytowej, jak i podażowej. Jeśli jednak linia trendu zostanie wybroniona, zgodnie ze sztuką powinniśmy poszukać kolejnych lokalnych szczytów. Przy tej okazji warto wspomnieć, że w maju testowaliśmy linię wieloletniego supertrendu. Konkluzją tamtego niepowodzenia miało być większe odreagowanie w górę na złotym i wydaje się, że ostatnie ruchy nie wyczerpały jego możliwości.
USDPLN
Tę perspektywę dla złotego potwierdza wykres względem dolara. Tu też na początku tygodnia widzieliśmy korektę ostatnich wzrostów, jednak nie zmieniła ona ogólnego układu sił. Dołek zarysowany w środę przy 4,024 zł znajduje się wyraźnie wyżej niż poprzednie lokalne minimum. Obecnie trwa testowanie oporu przy 4,052 zł, gdzie wypadał lokalny szczyt 10 dni temu. W przypadku wyjścia górą są duże szanse, że dolar nie zadowoli się powrotem do 4,10 zł, gdzie wypada bieżące ekstremum. Za tym scenariuszem przemawia układ zarysowany na początku tego roku, gdy dolar wielokrotnie nieudanie próbował wyjść górą z okolic, w których obecnie się znajdujemy. Klasycznie więc możemy mieć do czynienia z transformacją oporu we wsparcie. Wyjście na nowe szczyty będzie mieć poważne konsekwencje, ponieważ wybijemy w ten sposób układ zarysowany od połowy listopada. Powyżej 4,15 zł częstotliwość istotnych poziomów wyraźnie spada, co mogłoby pozwolić na bardziej istotny rajd.
OIL.WTI
Cały obecny dyskurs o walutach jest determinowany rozpoczynającym się cyklem luzowania polityki pieniężnej. Rynek zakłada, że problem inflacji został zażegnany i oczekuje zdecydowanych posunięć ze strony banków centralnych. Rzecz w tym, że dynamika cen uporczywie utrzymuje się powyżej celów i to ona pozostaje w centrum uwagi globalnych decydentów. Z pewną nadzieją rynek podchodził więc do przeceny ropy naftowej z przełomu maja i czerwca. Udało się wtedy pokonać dość istotną barierę przy 76 $, co otworzyło drogę do dalszych obniżek. Niższa cena czarnego złota z całą pewnością pomogłaby w procesach dezinflacyjnych, niestety ostatnie dwa tygodnie przynoszą dość gwałtowne odreagowanie tych spadków. Nie tylko udało się powrócić do przedziału konsolidacji z kwietnia i maja, ale też dość gładko zostało pokonane jego górne ograniczenie. Obecnie kurs ropy przekroczył 81 dolarów i choć ostatnie sesje dają nadzieję, że ruch w górę powoli się wyczerpuje, to jednak technicznie trend pozostaje niezagrożony. Powoli można nawet zerkać w okolice tegorocznych szczytów, które zostały zarysowane przy poziomie 87 dolarów.