Pomimo przyzwoitych danych zza oceanu dolar znów prezentuje się słabo. Inwestorzy powoli przyzwyczajają się do nowej normy w notowaniach tej waluty.
Lepsze dane z USA
Piątkowe popołudnie pokazało pakiet - może nie najważniejszych - ale korzystnych dla gospodarki amerykańskiej danych. Sprzedaż detaliczna rośnie niby zaledwie o 1,2% przy oczekiwanych 1,8%, ale warto spojrzeć na wpływ aut na te dane. Indeks oczyszczony o zakup samochodów pokazuje 1,9% wzrostu względem oczekiwanych 1,6%. Produkcja przemysłowa zgodnie z oczekiwaniami rośnie o 0,3%, ale wzrasta wykorzystanie mocy produkcyjnych. Lepiej od oczekiwań wypadł również indeks Uniwersytetu w Michigan. Dolar jednak przez cały dzień znajdował się w odwrocie.
Recesja w Japonii
W nocy dane na temat wzrostu PKB pokazała Japonia. Wynik jest bardzo słaby, ale biorąc pod uwagę to, co się dzieje na świecie, nikogo to chyba nie dziwi. W ujęciu kwartalnym PKB spada o 7,8% a w ujęciu rocznym mamy z kolei 10% spadek. Powodem jest pandemia koronawirusa, która doprowadziła do istotnego wstrzymania aktywności gospodarczej. Japoński jen przyjął te dane w miarę spokojnie. Spadek PKB nie był bowiem dużym zaskoczeniem.
Spada ilość odwiertów w USA
Z tygodnia na tydzień spada ilość wież wiertniczych na rynku ropy w USA. W szczytowym momencie w 2014 roku było ich nawet 1600, dzisiaj jest zaledwie 172 sztuki. Powodem jest spadająca opłacalność wydobycia surowca. Obecny poziom cen powoduje, że nie we wszystkich regionach świata produkcja jest opłacalna cenowo. Z drugiej strony to właśnie ten spadek produkcji powoduje stopniowy wzrost cen, który z kolei jeżeli będzie kontynuowany, ma szansę przywrócić część z zamkniętych złóż.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.