Złe informacje nadchodzą zarówno dla kredytobiorców złotowych i frankowych. Prezydent odwrócił uwagę od ostatnich ułaskawień spekulacjami na temat ograniczenia wakacji kredytowych. Rekordowa inflacja zarówno w Szwajcarii, jak i Turcji.
Co z wakacjami kredytowymi?
Projekt wakacji kredytowych został bardzo dobrze przyjęty przez kredytobiorców. W końcu kto nie chciałby, by państwo zapłaciło za niego efektywnie 8 rat kredytu w ciągu 1,5 roku? Problemem jest jednak to, że Państwo właśnie rozdaje nie swoje pieniądze. Sektor bankowy zwrócił właśnie uwagę, że w obecnej wersji koszt wyniesie w ciągu dwóch lat około 25 mld zł. Zakładają oni, że skorzysta z pomocy około 80% uprawnionych. Z drugiej strony nie wiadomo, kto miałby z tego nie skorzystać, skoro to pieniądze za darmo. Jak nietrudno się domyślić banki nie chcą się rozstać z tak dużą kwotą. W rezultacie zaczynają się pojawiać postulaty kryterium dochodowego, by pomóc przynajmniej najbardziej potrzebującym. Brak danych jak mocno obniży to koszty dla banków. Zaczyna się jednak niepokój u kredytobiorców, którzy mogą się nie załapać na pomoc z tego powodu. Teoretycznie projekt nie ma wpływu na notowania walut. Nie można jednak wyjąć 25 mld zł z systemu bankowego bez wpływu szerzej na rynek.
Rekordy inflacji w Szwajcarii
Czarne chmury zbierają się też nad kredytobiorcami frankowymi. W Szwajcarii inflacja osiągnęła najwyższe poziomy od pierwszej połowy lat 90. Ta część informacji brzmi sensacyjnie, z pewnością lepiej niż wartość wynosząca 3,4% w skali roku. Jest jednak podstawowy problem spowodowany dalszymi potencjalnymi działaniami Szwajcarskiego Narodowego Banku. Jest bardzo duża szansa na kontynuację cyklu podwyżek stóp procentowych. To z kolei oprócz podnoszenia odsetek w kredytach frankowych powinno powodować umacnianie się franka.
Turcja nad krawędzią?
Wczorajszy odczyt inflacji wyniósł 78,6%. Był niemal dokładnie równy oczekiwaniom, które było o 0,3% niższe, ale przy tych poziomach to są jednak bardzo dokładne wskazania. Inflacja w Turcji ma kilka powodów. Głównym z nich jest jednak niepodejmowanie działań przez władze monetarne i realizacja szalonej wizji prezydenta Erdogana, który wierzy, że to wysokie stopy procentowe powodują inflację. Prezydentura w Turcji to nie egzamin z makroekonomii — nikt go nie wyrzuci za te „mądrości”. Nie zmienia to faktu, że problemy tego kraju nie dotyczą tylko tego parametru. Inflacja producencka rośnie szybciej, co tylko pogarsza sytuację. Waluta, nie mając perspektyw na podwyżki stóp, wyznacza kolejne minima.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.