Czasem na rynku dochodzi do sytuacji, gdy inwestorzy czekają tak długo na sygnał do realizacji zysków lub zamknięcia strat, że w końcu tracą cierpliwość. Dzisiaj rano mogliśmy mieć do czynienia właśnie z takim wydarzeniem. Pomimo słabych danych z Europy inwestorzy sprzedawali USD i kupowali EUR.
Dolar najsłabszy od końca września
Amerykańska waluta od rana traci względem euro. Jest to o tyle dziwne, że w tym samym czasie dane napływające ze strefy euro można określić jako słabe. Co prawda niemiecki deficyt handlowy spadł, ale wynikało to głównie z problemów z eksportem przy równocześnie niewielkim wzroście importu. Tego typu sytuację w handlu transgranicznym można by usprawiedliwiać zarówno wewnętrznymi problemami gospodarczymi, jak i silnym euro. Tyle że wspólna waluta wcale nie jest silna. Produkcja przemysłowa we Francji, zamiast zgodnie z prognozami rosnąć o 0,2%, spadła o 0,9%. To kolejne z serii ważnych odczytów, które w teorii powinny osłabiać EUR względem USD, ale teoria nie zawsze znajduje potwierdzenie w praktyce. Mniejsze państwa europejskie też nie mają się czym pochwalić. Słowacja zaraportowała gwałtowny spadek produkcji przemysłowej o 8,1% w skali roku, co jest tym dziwniejsze, że analitycy w tym przypadku oczekiwali wzrostu.
Rośnie temperatura na Bliskim Wschodzie
Jak widać, Turcja pogodziła się z wielce prawdopodobną rolą niechcianego gościa na światowych salonach i realizuje swoje cele, nie zważając na ostrzeżenia i zdanie innych aktorów sceny geopolitycznej. Pomimo protestów Turcy rozpoczęli operację militarną przeciwko Kurdom. Na reakcję rynków nie trzeba było długo czekać. Lira ponownie traci na wartości, osiągając względem dolara najsłabsze poziomy od czerwca. W dół idzie także wycena tureckich obligacji. Pożyczanie pieniędzy na 10 lat kosztuje ten kraj już niemal 14% rocznie.
Pierwszy wyrok po decyzji TSUE
Nie trzeba było długo czekać na wyrok polskiego sądu po decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Co ciekawe, zapisy werdyktu stanowią, że po wykreśleniu przewalutowania, stopa procentowa pozostaje jak dla franka, a umowa nie zostaje anulowana. Wydawało się, że po orzeczeniu Trybunału do takiej sytuacji nie ma dochodzić, ale jak słusznie zauważają komentatorzy, ostateczne decyzje pozostają w gestii sądów krajowych. Wyrok nie jest prawomocny i podlega apelacji, z której bank zapewne skorzysta. Gdyby taka linia orzecznictwa była kontynuowana, to byłoby to niezwykle korzystne dla klientów z kredytami walutowymi. Otrzymają oni wtedy w prezencie od losu pożyczki złotowe oprocentowane ok. 2% poniżej stawek, które zmuszone były zaakceptować osoby biorące kredyt bezpośrednio w złotych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na: 14:30 - USA - inflacja konsumencka, 14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.